Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ulamaj z miasteczka Kłodzko. Mam przejechane 52536.10 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.08 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ulamaj.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 37.00km
  • Sprzęt Author Corsa
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez Przełęcz Łaszczowa czerwonym szlakiem rowerowym do Barda

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0

Ja, Czesiu i Kaziu dzisiaj przejechaliśmy : Kłodzko - Wojciechowice - Przełęcz Łaszczowa - czerwonym szlakiem rowerowym do Barda - Opolnica - Wojbórz - Ławica - Boguszyn - Kłodzko
Przed Bazyliką w Bardzie spotkaliśmy się z kilkunastoosobową grupą KKZK, która w dniu dzisiejszym uczestniczyła w rajdzie: Słupiec - Wojbórz - Bardo - Kamieniec Zabkowicki - Janowiec - Bardo ( miejsce naszego spotkania)- Opolnica - Słupiec. Z grupą jechaliśmy od Barda do Wojborza, z którego my pojechaliśmy do Kłodzka a oni do Słupca.

Na początku czerwonego szlaku rowerowego do Barda


Przy kamieniu Brygigy na czerwonym szlaku rowerowym do Barda



Kamień Brygidy to ważący 9,5 tony głaz narzutowy z czerwonego granitu skandynawskiego. Został tu przywleczony przez lądolód z terenów dzisiejszej Skandynawii i jest jednym z nielicznych głazów narzutowych we wnętrzu Sudetów. Jego wędrówka do obecnego miejsca trwała około 15 tys. lat. Na górnej powierzchni głazu znajduje się wykuty krzyż. Kształt krzyża sugeruje jego średniowieczne pochodzenie związane z początkami osadnictwa u podnóża Gór Bardzkich. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że ukośny krzyż na Kamieniu Brygidy jest znakiem granicznym opactwa cysterskiego w Kamieńcu Ząbkowickim i pochodzi z końca XIII w. Jest jednym z nielicznych zachowanych, średniowiecznych znaków granicznych w Sudetach. Nazwę głazu tłumaczy podanie, które przytoczył w 1926 r. Schweda, nauczyciel z Barda. Według niego na kamieniu miała zwyczaj siadać i odpoczywać dziewczyna imieniem Brygitta, gdy chodziła do lasu po chrust. Pewnego razu, gdy wracała z chrustem, usiadła na nim zmęczona i usnęła. Wówczas ciężka wiązka chrustu, umieszczona w płachcie zarzuconej na plecy, zsunęła się tak fatalnie, że sznur, którym była związana, zacisnął się na szyi dziewczyny i udusił ją. Na pamiątkę tego tragicznego wypadku kamień nazwano jej imieniem.

Czesiu i Kaziu z częścią napotkanej grupy KKZK (Kolarskiego Kluby Ziemi Kłodzkiej)







Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!